Ponieważ dziś w Lidlu są rzeczy biegowe, tak mnie naszło, aby napisać parę słów na temat owych rzeczy. Odzież sportowa z dyskontów ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Czy nie markowe, tanie rzeczy są złej jakości od tych firmowych? Ja kupuję rzeczy do biegania w Lidlu. Moją ulubioną rzeczą są getry. Kupuję je, odkąd w mojej okolicy pojawił się Lidl 🙂 Są wygodne, nie krępują ruchów, jakość wykonania jest dobra. Wyglądają też całkiem nieźle. Zakładam je nie tylko do biegania, ale też na wycieczki – przeszłam w nich trochę kilometrów w górach 🙂 Obecnie nie kupuję koszulek do biegania – trenuję w tych, które dostaję na biegach. Mam ich tyle, że nowych długo nie będę kupować, przynajmniej nie z krótkim rękawem 🙂
W ubiegłym roku kupiłam w Lidlu koszulkę na ramiączkach na upalne dni. Biegało mi się w niej dobrze, a pocę się mocno podczas aktywności fizycznej. Potem żałowałam, że nie kupiłam przynajmniej jeszcze jednej…Kiedyś biegałam w biustonoszu z Lidla. Spełniał swoje funkcje bardzo dobrze. Jednak model modelowi nie równy, obecnie nie mogę już trafić na taki biustonosz jak wtedy 🙂 Raz kupiłam buty do biegania, ale nie specjalnie przypadły mi do gustu. Były przeznaczone na deszczowe dni i błotniste ścieżki. Szybko się zniszczyły, dobiłam je podczas biegania z psami ze schroniska 🙂 Później dostałam buty do biegania w trudnych warunkach, ale mało w nich biegałam.
Podsumowując – myślę, że warto dać szansę również tym nie markowym rzeczom. Czasem można znaleźć prawdziwą perełkę 🙂 Nie zawsze to co tanie jest kiepskiej jakości. A czy naprawdę drogie markowe rzeczy są niezbędne do spokojnego wieczornego truchtania? Każdy biegacz ma swoje potrzeby, mnie na co dzień wystarczają Lidlowe getry. Wolę zainwestować w porządniejsze buty, może w porządna kurtkę. Dzisiaj w Lidlu zaopatrzyłam się w getry i koszulkę. I jestem zadowolona z zakupu Ps. Tekst nie jest sponsorowany 🙂 Przedstawia moją subiektywną opinię 🙂