9.08.2016
Wszytko co dobre, szybko się kończy. Mój urlop i pobyt nad morzem niestety również dobiegł końca 🙁 W tym roku względy biegowe podjęły za nas decyzję odnośnie miejsca wyjazdu na urlop – padło na Ustkę, gdyż w tym czasie niedaleko bo w Dąbkach odbywał się Nadmorski Bieg Uzdrowiskowy 🙂 Chcieliśmy też jechać tam, gdzie nie byliśmy – oba te warunki zostały spełnione 😉 Ponownie mogłam pobiegać po plaży, brzegiem morza. Aby poczuć ten kontakt z naturą – tylko plaża, morze i ja, musiałam odbiec od usteckiej plaży, gdyż amatorów biegania, kijkowania i spacerów było rano dość dużo. Z jednej strony fajnie, że tyle osób aktywnie wypoczywa, ja jednak chciałam uciec od ludzi i pobyć sama z morzem 🙂
Plaża mnie nie zachwyciła, w Ustce jest duża ale nierówna. Natomiast dalej, w stronę Orzechowa jest kamienista, by potem zwężać się – miejscami nawet do 1 metra szerokości. W ubiegłym roku pod tym kątem miałam o wiele lepiej.Tu biegałam jeszcze po promenadzie (korzystając z tego, że rano była pusta) i ładnych usteckich ulicach 🙂 Miałam pole do popisu jeśli chodzi o spacery – czy to z kijkami czy bez. Piękny las przy wydmach i pięknie odnowione miasto (ta starsza część) naprawdę zachęcały 🙂 I co najważniejsze, nie odczuwało się tego, że jest się w mieście. Nawet tłumy turystów nie przeszkadzały 🙂 Zaliczona wycieczka rowerowa Szlakiem Zwiniętych Torów do Rowów oraz wycieczka do Doliny Charlotty. No i oczywiście bieg 🙂
Udało się również wziąć bezpośredni udział w akcji Pomoc Mierzona Kilometrami i pojeździć na rowerku w strefie akcji. Fajna odmiana zbierania kilometrów dla akcji – nie tylko Endomondo… 😉 Urlop bardzo aktywny, zrobiliśmy ponad 200 km pieszo przez 2 tygodnie 🙂 I przede wszystkim udany. Ustka będzie mi się kojarzyła z baaaaardzo głośnymi mewami, które budziły mnie o świcie 🙂 Ale i tak było fajnie 🙂