28.08.2016
Czułam dziś w obręczy barkowej te kajaki, oj czułam… Ale nie było aż tak, żebym nie mogła nordikować. Wystartowałam więc w Blachowni tak jak planowałam. Rozruszałam się trochę przed zawodami oraz w ich trakcie 🙂
Pogoda dopisała aż za bardzo. Słońce nie odpuszczało i grzało cały czas. Jacek Chudy zmienił troszkę trasę i teraz było więcej cienia. Szło mi się fajnie, bez szaleństw. Mogłabym iść dłużej a tu tylko 8 km. Znacznie bardziej dało popalić słońce gdy czekaliśmy na dekoracje i losowanie nagród.
Organizacja u Jacka jak zwykle na wysokim poziomie. Nie może być inaczej, gdy zawody organizuje pasjonat biegania 🙂 Trasa rewelacyjnie oznaczona, z rysunkami stworzonymi przez Jacka, które wywoływały uśmiech na twarzy 🙂 Na mecie wręczane były medale oraz woda. Po zawodach posiłek dla startujących. Zapomniałam dodać, że w pakiecie startowym był polar – fajna odmiana – ileż można mieć koszulek 🙂
Cieszę się, że wystartowałam i że w nordiku. Nie wiem, jak by mi się biegło. Pogoda dała znać o sobie, ratownicy interweniowali kilka razy, zarówno u biegaczy jak i u kijarzy. Ja całe szczęście dotarłam na metę bez przygód 🙂