Bohater książki, typowy przedstawiciel gatunku „kanapowiec-nieruchawiec”, postanawia pewnego dnia wstać sprzed telewizora, wyrzucić chipsy, wylać całą colę i odmienić swoje życie. Zaczyna biegać i dzięki treningowi zmienia się ze smutnego kanapowca w szczęśliwego Ultrasa. Na kolejnych kartach książki towarzyszymy mu w jego przemianie. Poznajemy jego trening, przemianę mentalną, zmianę nawyków żywieniowych, aby finalnie wziąć razem z nim udział w niewyobrażalnie trudnym biegu górskim o długości 240 kilometrów.
Nie jest to książka poradnikowa choć w treść wplecione zostało sporo wiedzy przydatnej dla biegaczy, szczególnie tych początkujących. Jest to książka o przełamywaniu własnych słabości, a co za tym idzie jest dużą dawką inspiracji i motywacji. Śledzimy kolejne etapy przemiany jej bohatera oraz emocjonujemy się jego udziałem w Biegu 7 Szczytów.
Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie 🙂 Mnie szczególnie podobała się część opisująca start w biegu. Wplatane porady wydawały się czasem dziwne – tzn. nie porady, tylko sposób wplatania ich w książkę. Miałam wrażenie, że dialogi pisane są strasznie sztywno, na siłę, sztucznie. Moje rozmowy o bieganiu są znacznie luźniejsze 😉 Ale to jedyne moje zastrzeżenie 🙂
Książkę polecam jako miłą i przyjemną lekturę. To na pewno dobry prezent dla początkujących biegaczy 🙂